Wiem, że Riderblog swoje najlesze czasy ma już za sobą. Zaglądam tu, od początku istnienia tej strony. Mimo to wciąż swoje zapiski popełniają tu weterani, którzy wiedzą czego chcą od swoich motocykli. Dobrze mi się to czyta i szkoda żeby przepadło, kto wie może za jakiś czas Riderblog stanie się przystanią dla ludzi lubiących przeszłe formy motocykli, wiecie taką tawerną - spelunką, gdzie złażą się marudy i melancholicy, nażekający na motoryzacyjny postęp i głoszący ballady o swoich maszynach i wojażach :D 

Tymczasem, ja zamierzam robić tu dłuższe i krótsze wpisy, również w formie dziennikowej. Te ostatnie pozbawione pewnie będą kwiecistej mowy i ozdobników w postaci pięknych porównań, czy epitetów.

W zakładce "moje linki" znajdują się odnośniki do mojego głównego bloga. Tam wpisy są obszerniejsze i wzbogacone o galerie zdjęć. 

Ponad to hiperłącza przenoszą na moją facebookową stronkę - to na niej zwykle dzieje się najwięcej - oraz kanał na YT na którym nie ma za wiele póki co. 

Informacyjnie to chyba tyle.